Uczestnicy protestu podkreślali, że była to akcja ostrzegawcza. "Chcieliśmy pokazać swoją determinację" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej właściciel firmy transportowej spod Siedlec Waldemar Jaszczur."Chcieliśmy podkreśli, że polski przewoźnik pozostawiony przez rząd samemu sobie nie stoi bezczynnie i nie patrzy jak jego firma upadnie. Ta akcja ma podkreślić, że jesteśmy i nie poddamy się tak łatwo" - stwierdził rozmówca IAR.Waldemar Jaszczur dodał, że teraz piłka leży po stronie rządu, który musi rozwiązać problem niemieckiej płacy minimalnej. Dodał, że jej wprowadzenie będzie zabójstwem dla polskich firm transportowych.W najbliższych godzinach ciężarówki spod Koroszczyna będą wracać do swoich baz. Kierowcy muszą się więc liczyć ze spowolnieniem ruchu, szczególnie na odcinku drogi krajowej numer 2 pomiędzy Terespolem a Siedlcami.