W raporcie znalazło się 59 największych europejskich miast. Pierwsza piątka to Moskwa, Stambuł, Warszawa, Palermo i Marsylia. Najszybciej przybywa zakorkowanych ulic w Skandynawii - w Sztokholmie w ciągu roku czas przejazdu wydłużył się o jedną trzecią, niewiele lepiej jest w Kopenhadze. Lepiej jeździ się w Kolonii, Nottingham i Bernie. Jak wynika z raportu, w Warszawie najgorzej jeździ się w poniedziałek rano i piątek wieczorem. Wtedy czas przejazdu jest nawet dwa razy dłuższy niż zwykle. Najbardziej zakorkowanym dniem w tym roku był 25 maja. Tego dnia ulewne deszcze i zalane ulice praktycznie zablokowały miasto. Sytuacja w porównaniu do roku 2012 minimalnie się poprawiła, ale za to wydłużyły się wieczorne. Na razie nie widać wpływu na płynność ruchu w stolicy otwartej latem tego roku Południowej Obwodnicy Warszawy i czynnej od dwóch lat autostrady A2. Kolejne remonty - w tym przebudowa zjazdów na Trasie Łazienkowskiej i remont trasy Armii Krajowej korkują miasto. Sytuację może poprawić dopiero otwarcie drugiej linii metra w przyszłym roku. W raporcie Tom Tom znalazły się jeszcze dwa polskie miasta - Łódź i Kraków. W Łodzi wieczorne korki są nieznacznie większe niż w Warszawie. Za to Kraków wypada znacznie lepiej niż stolica. W porannym szczycie jedzie się o połowę dłużej, a wieczorny czas przejazdu jest dłuższy o ponad 65 proc. niż normalnie. Raport powstał na podstawie danych z urządzeń nawigacyjnych umieszczonych w samochodach osobowych.