Powodem zapadnięcia się części jezdni były kłopoty z siecią odwadniającą w tym miejscu. Studzienki nie odprowadzały należycie wody, więc ta zaczęła wyciekać i podmyła pobliski wał. To z kolei sprawiło, że osunęła się tam ziemia, a biegnąca górą jezdnia autostrady częściowo się zapadła. "Studzienki nie były w stanie odebrać takiej ilości wody. Różne zanieczyszczenia się trafiają - nasze działania polegały na udrożnieniu, oczyszczeniu studzienek" - relacjonował w rozmowie z RMF FM Wojciech Chojnowski ze straży pożarnej w Mysłowicach. Jak relacjonuje reporter RMF FM, wyrwa w autostradowym wale jest duża. Z dołu widać zwały ziemi, gliny, uszkodzone rury i betonowe studzienki. Od góry pozornie nie widać żadnych uszkodzeń - asfalt wydaje się być nienaruszony. Wystarczy jednak stanąć tuż przy krawędzi autostrady, by zobaczyć kilkumetrową pustą przestrzeń. Straż pożarna i służby autostradowe odgrodziły już uszkodzoną część autostrady. Jeden pas w stronę Katowic jest do odwołania całkowicie zamknięty. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/marcin-buczek" target="_blank">Marcin Buczek</a>